Jeździłem po szkole na desce, no normalny dzień. Zwykle właśnie tak go zaczynałem, w pewnym momencie zszedłem z deskorolki i położyłem ją. Siedziała tam jakaś szatynka, śliczne brąz włosy, niebieskie oczy.
- Cześć, jestem Tony. - przywitałem się.
- Hej, a ja Sonaya.
- Długo tutaj mieszkasz?
<Sonaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz