-Powaliło cię?! Co teraz z nim zrobimy?!- mężczyzna wskazał na mnie leżącego na ziemi. Ledwo widziałem, a moje ciało przeszywał ból pochodzący z rany w brzuchu.
-Jak to co?! Zakopiemy!- oznajmił zadowolony blondyn.
Pomiędzy kłótnią łowców szłyszałem skrzypnięcia schodów. Zerknąłem w tamtą stronę i ujrzałem oczy Kath. Popatrzyłem na nią dyskretnie i dałem znak by się nie odzywała.
-Cholera...rannego nie sprzedamy.
-Nie?
-Dobra zostawimy go tu i tyle.
<Kath? Co było dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz