środa, 29 października 2014

Od Kath cd opowiadania Liam'a

Poczułam jak stoi za mną- Panika. Topór się rozwiał. Trzeba szybko coś wymyślić. Zeszłam powoli na dół. Narysowałam dmuchawkę i kilka strzałek, które zaraz potem ożywiłam. Schowałam się w szafie. Strzeliłam w dzwonek obok drzwi.
- Idź zobacz czy nie uciekła. - przez szparę między drzwiami szafy zobaczyłam blondynka schodzącego po schodach. Delikatnie wystawiłam dmuchawkę. Mężczyzna rozejrzał się . Chciał chyba coś powiedzieć ale nie zdążył bo śmiercionośna strzałka przebiła mu gardło tuż u nasady języka. Facet charknął krótko, padł na ziemię, wierzchnął raz czy dwa i momentalnie znieruchomiał. Wyszłam z szafy i stanełam obok trupa.( w sumie to strzałka tylko paraliżuje na 48h. A facet wszystko czuje.)
- To za Liama. - Szepcząc kopnełam go między nogi. - A to za ciasto. - Kopnełam go w twarz.
- Rick! Chodź no tu i mi ku*wa pomóż. - Usłyszałam głosy wspólnika. Weszłam na górę i otworzyłam z hukiem drzwi. Facet uniósł różdżkę i zaczął wymawiać zaklęcie. Trafiła go strzałka, równie celna i równie zatruta. Ugiął się pod własnym ciężarem, jego oczy zaszły mgłą. Padł na podłogę.
- Wybacz nie mam czasu... Liam ? - Spojrzałam na miejsce gdzie ostatnio był. Leżał nieprzytomny kilka metrów dalej.
- Liam! - podbiegłam i uklękłam obok niego. - Zabije cię jeśli umrzesz ! - w pierwszej chwili chciałam go uderzyć z liścia ale się powstrzymałam. Przypomniałam sobie jakieś zaklęcie pani Nasu.
- Melasirapti! - Rana chłopaka zaczęła się goić , poczułam okropny ból z boku. Cóż, na razie potrafię tylko uleczać przenosząc rany na siebie. Ale z kolei nie było tak źle. Padłam na podłogę bez sił. Popatrzyłam na sufit i ciężko westchnełam.

<Liam?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz