- A może jednak - uśmiechnąłem się lekko.
-Nie musisz- powiedziała i również się uśmiechnęła.
Dziwne, ale nie miałem ochoty jej puszczać. Mógłbym ją tak trzymać godzinami. Ale w końcu ją puściłem i dziewczyna poszła do domu, a ja do uniwersytetu.
* * *
- Długo jeszcze?- spytałem patrząc raz na zegarek raz na dziewczynę latającą po całym domu szukając czegoś. Zaśmiałem się gdy wybiegła z książką na głowie z salonu.
<Sonaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz