-Nie wydaje ci się to trochę zbyt niebezpieczne? - mruknąłem dokładając sobie tosta z szynką.
-No dawaj, będzie fajnie - zasmuciła się Kate. Zamknąłem oczy. Po ich otwarciu Kate stała na czworaka na stole, a nasze twarze dzieliły mikrometry.
-Proooszę - powiedziała słodko.
-JAK TY ZLAZŁAŚ Z WÓZKA?! - ryknąłem. Wypuściłem powietrze - Mogę iść na te zakupy, ale o wyścigach możesz zapomnieć.
-Ej, no foch - obraziła się.
-Po prostu boję się, że znów coś sobie zrobisz...
-Przecież się nie zabiję... ciebie też nie.
-Jak wrócę do Piekła, to Hades mnie zabije - spojrzałem na zegarek nie zwracając uwagi na godzinę.
<Kate?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz