Patrzałem daną stronę. Widziałem czarną chmurę. Pobiegłem tam, a wampirzyca za mną.
- Dokąd biegniemy?- zaczęła mnie wypytywać. Pokazałem czarne coś. Anarchia błyskawicznie stanęła, i zaczęła zawracać.
- Co robisz? Czemu uciekasz?- wołałem, ale ona była za daleko. Rzuciłem się za nią. Dogoniłem ją spokojnie. Stała pod drzewem, i łapała się za brzuch.
- Co ci się stało?
- Nie możemy tam iść- powiedziała, i spojrzała na miejsce w którym się znajdowaliśmy. Chmura była na miejscu. Dziewczyna spojrzała na przepaść. Usiadłem na trawie.
Anarchia dziwne podchodziła do przepaści nad strumykiem. Podniosłem się ciężko, i zamarłem. Było tak jak w śnie. Wampirzyca podniosła ręce ku górze, i skoczyła. Łza poleciała mi z oka( :<). Chciałem przechytrzyć sen, i rzuciłem się za Anarchią. Już prawie miałem jej buta.. Zsunąłem się do czarnej dziury, i zamknąłem oczy. Obudziłem się na czymś twardym. Otworzyłem jedno oko, i zauważyłem Królową z Anarchią. Gadały sobie i grały w krykiet.
- A co to ma znaczyć?- zawołałem do nich, a one odwrócił głowy.
<< Brak pomysłu skarbie>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz