- Nie zrobiliśmy nic złego. No może tylko ja. – powiedziałam niepewnie. Spojrzałam na talerz. Mimo, że dziś była lasania (lubię) nie miałam ochoty jeść. Na samą myśl o karze bolał mnie brzuch. Po kolacji podeszła do nas pani Wea.
- Załóżcie jakieś ciepłe ciuchy i oczywiście czapki. Potem chodźcie do mojego pokoju. – nakazała władczym tonem i odeszła. Spojrzałam na Rosco znacząco.
- No to do zobaczenia. – powiedziałam wstając.
- Czekam na ciebie w holu.
Poszłam do pokoju. Wyjęłam z szafy czarną, skórzaną kurtkę, nałożyłam ciemne spodnie i wsunęłam na głowę czarną czapkę. Tak wystrojona zeszłam na dół.
(Rosco?)
wtorek, 2 grudnia 2014
Od Scarlet cd opowiadania Rosco
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz