-Hmm... kusząca propozycja- uśmiechnąłem się chytrze i rozejrzałem się.- więc gdzie ten wyścig?
Dziewczyna wskazała ręką na górę. Znajdowało tam się sporo kabli, przez które dość łatwo mógłbym się prześlizgnąć. Patrzyłem jeszcze przez chwilę w górę.
-Start!- krzyknąłem nagle i skoczyłem na jedną z metalowych półek.
- Ej to nie fair!
- Życie nigdy nie jest fair- krzyknął przeciskając się przez kable.
<Kath? Sorki brak weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz