Przenocowałyśmy razem z Innes w jednej sypialni z trochę za niskim sufitem. Następnego dnia (chyba, bo przynajmniej zegar na to wskazywał). Narysowałam kilka drewnianych "tratw".
- Chciałabym umieć ożywiać rysunki tak jak ty.
- To bardzo proste. Ja biorę swój nieskończony długopis i używam go jak różdżki. - Przyłożyłam go do rysunku akumulatora z dwiema elektrodami.
- Quesal naar. -na kartce stanął średniej wielkości akumulator-Musisz powiedzieć to głośno bo inaczej rysunek ożyje tylko na kartce. Spirit od teraz jesteś powiernikiem baterii.
- Ta jest!
- Idzemy do kopalni. - w kopalni wytłumaczyłam dla Króla, że jak Gnomy zaatakują mają uciekać na drewniane tratwy i nie dotykać podług. Znakiem miał być gwizd. Czekanie na Gnomy trwało wieeeeki. Ale po wielu, wielu, wielu godzinach ktoś ogłosił alarm.
- Na tratwy ! - po chwili na przeciwko nas pojawił się pierwszy gnom a za nim następne.
- Spirit czyń honory.
- Bzyt, bzyt! - Spirit przyłożył elektrody do miedzianej podłogi. Gnomy jednocześnie podskoczyły. Rozejrzały się wypatrując jakiegoś ducha, Spirit znowu przyłożył elektrody.
- Nie baw się.
- Ale co nam będzie po gnomach jak będą martwe ? - Spytał król.
- Innes, odegasz kluczową role.- wpadłam na genialny pomysł.
- Co? Ja?
- Tak, idź tam na tamtą półkę skalną i zagrasz smoka.
- Jak się tam dostanę ?
- Zamień się w wilka i naokoło by Gnomy nie zobaczyły. Powiedz im, żeby przestały rabować.
- Ale Spirit ma nie dotykać elektrod.
- Pośpiesz się.
<Tamara? Innes, co im powiedzałaś ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz