-Nowicjuszu. Ha, masz świetne poczucie humoru Blondie – poczochrałem ją po włosach i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Włączyłem przednią kamerę. –Selfie time! –uniosłem iPhona (a co?! J*bać biedę!) wyżej, żeby uchwycić wszystkich. Popatrzyłem na ekran. Czerwonowłosa miała odwrócony wzrok, na czole Blondyny widniała wystająca żyłka, a wielebny siedział skulony między dziewczynami. –Myk i na instagrama –zadowolony z siebie schowałem urządzenie do kieszeni spodni. Przenieśliśmy się do Hadesu. –Łał Blondie! Udało ci się! –zaklaskałem.
-Nie mów do mnie Blondie! –warknęła i wyciągnęła laleczkę voodoo.
-Dziewczynka się zdenerwowała? –pochyliłem się nad nią. Wbiła kilka igieł w brzuch maskotki (?). Odsunąłem się i splunąłem krwią. –Słodka jesteś –kolejne igły. –Lubię brutalne dziewczyny –uśmiechnąłem się. Cała laleczka została pokryta kolcami. Padłem na ziemię. Nie bolało aż tak bardzo no ale co? Nie się dziewczyna trochę nacieszy.
-Chodźmy Metro –podeszła do czerwonowłosej. –Nie warto marnować czasu na takiego idiotę.
-Seishin mamy problem. Wielebny nam uciekł.
-CO?! –kiedy one tak sobie rozmawiały zdążyłem nakreślić pentagram na ziemi. Moje ciało zaczęło się powoli regenerować, a z wielkiej dziury, która powstała na miejscu znaku wyłonił się demon z mackami ośmiornicy (hhenttaiieee *Q*). Złapała psychopatki.
-Gdzie uciekacie? Dopiero co się poznaliśmy. Metro, Blondie chciałbym zostańmy przyaciółmi- uśmiechnąłem się jak „grzeczne dziecko” i podszedłem do Seishin. –Nigdy nie piłem krwi demona. Dziwne, prawda? –polizałem ją po szyi.
<Seishin, Metro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz