Szłam z spacerku do szkoły. Gdy nagle z zakrętu wyjechał jakiś chłopak na deskorolce, zgadnijcie prosto na mnie. Upadłam, a chłopak podał mi rękę. Zrobiłam fikołka do tyłu i już stałam, bez pomocy. Oczepałam się.
- Sorki - powiedział chłopak
- Zdarza się... Jestem Ross - uśmiechnęłam się... co robię rzadko
< Tony >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz