Na ławce Seishin usiadła skrzydlata małpa. Podała dziewczynie kartkę.
"Co ten debil wymyślił...", pomyślała, gdy zauważyła na samym dole wybazgrane imię "Tresh". Wróciła na samą górę tekstu i odczytała wiadomość, krzywiąc się i przeklinając w myślach. W końcu bez większego zastanowienia wzięła do ręki długopis.
"F*CK YOU B*TCH ;3"
Podała demonikowi liścik, odsyłając go z powrotem do przyzywającego. Uśmiechnęła się zadziornie.
- Panno Silence? Ma panienka może coś do powiedzenia? - pan Gunter odwrócił się od tablicy.
- Nie - odparła słodko.
- Na pewno? Słyszałem rozmowę, a to zwykle ty jesteś jedną z rozmówczyń - powiedział surowo, podrzucając do góry kredą, aby potem ją złapać.
- Na 100 %, dlaczego zawsze ja obrywam za kogoś innego? - skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Mam ku temu kilka powodów. Jesteś demonem, lubisz gadać, charakteryzujesz się tym, że nigdy nie słuchasz nauczycieli, rzucasz klątwy, nie przejmując się zdrowiem innych, uwielbiasz denerwować swoje towarzystwo... Dalej wymieniać? - oparł się o swoje biurko.
- Nie, to mi wystarczy - wzruszyła ramionami i zerknęła na widok za oknem.
- Dobrze, kontynuujmy lekcję - belfer wrócił do pisania na tablicy.
- Seishin - wtem ktoś szturchnął ją dłonią. Odwróciła się zdenerwowana i spojrzała na dziewczynę za nią.
- Czego? - warknęła.
- Tresh mówi: Ładnie to tak się wykłócać z nauczycielami? - szepnęła cicho, po czym wróciła do swojego zajęcia. Demonica spiorunowała bruneta wzrokiem, w odpowiedzi dostała szeroki, sztuczny uśmiech.
<Tresh?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz