Szarpnęłam furtkę bramy i wyszłam na zewnątrz. Wiał wiatr i zacinała mrzawka, ale dało się wytrzymać. Małe, kłujące kropelki deszczyku wciskały się pod kaptur. Ech... po chwili zza chmur wyjrzało blade słońce, a deszcz ustał. Seishin najwyraźniej dobrze się bawiła skacząc po kałużach. Była ubrana tylko w cienki sweter i nie wyglądała jakby było jej zimno.
- Co ty taka niemrawa? - wsadziła buta w kałużę i chlapnęła w moją stronę.
- Zimno mi – mruknłam.
- Co?! Cieplutko jest.
- Ty nie sterczałaś dziesięć minut przed uniwersytetem – odparowałam.
Zapadła cisza. Po chwili Saishin zawołała:
-Widzisz tą knajpę? - wskazała niewielki budynek. - Jej właściciel jest strasznie nerwowy. Może troszkę się z nim podroczymy?
Uśmiecnęłam się lekko.
-Czemu by nie?
Ruszyłyśmy w tamtą stronę. Seishin otworzyła gwałtownie drzwi i rzuciła swój sweter na wieszak.
- Ach, dzieńdobry – uśmiechnęła się do gospodarza.
Uśmiechnęłam się lekko. To bęfzie niezły cyrk.
<Seishin? Sory, że tak długo czekałaś *.*>
piątek, 2 stycznia 2015
Od Metro cd. opowiadania Seishin
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz