Anielica uśmiechała się do mnie. Mój wyraz twarzy zmienił się z zaskoczonej, uśmiechnąłem się półgębkiem. Hella otworzyła usta, aby coś dodać, lecz ja ją uprzedziłem.
- Całkiem nieźle, jak na anioła. - skomentowałem, zakładając ręce na klatce piersiowej, co wywołało szerszy uśmiech na twarzy białowłosej. Odruchowo spojrzałem na dłoń. Zapewne płomień musiał się zgasić, kiedy byłem nieświadomy.
- No wiesz... Każdy ma jakieś umiejętności. - puściła do mnie oczko. Hella nie była jednak tylko niepozornym aniołem. Musiała skrywać pewne tajemnice, które ja chciałem koniecznie poznać. Nie wiedziałem czemu tego pragnąłem. Z reguły nie interesowałem się innymi osobami.
- Racja. - zgodziłem się z nastolatką. Ruszyła wolno przed siebie. Delikatny materiał sukienki poruszał się z każdym krokiem. Dołączyłem do niej.
Przeszliśmy przed cały korytarz, dochodząc do starych drzwi. Ciekawiło mnie co jest za nimi. Hella spojrzała na mnie ukradkiem, uśmiechając się pod nosem. Położyła dłoń na klamce, otwierając drzwi. Przede mną ukazał się ogród. Piękne wierzby otulały to miejsce, chroniąc je przed wzrokiem niepożądanych. Pod jedną z nich stała ławka. Wokół rosły krzaki, zaś na nich czerwone i białe róże. Widok był zdumiewający.
- Pięknie tu. - powiedziałem, podziwiając ogród.
- Wiem. Czasami tu przychodzę. Tu mogę sobie przemyśleć niektóre sprawy. - mruknęła, wpatrzona w jedną z wierzb.
- To miejsce wydaje się na to idealne. - wyraziłem swoją opinię.
- I jest. - zaśmiała się. Wyglądało na to, że się trochę rozluźniła.
- A tak w ogóle... To skąd jesteś? - zapytałem po dłuższej chwili. Hella spojrzała na mnie.
- Sama nie wiem... Spadłam z nieba. Zapewne jestem stamtąd. - stwierdziła, spoglądając tęsknie na niebo. Podążyłem za jej wzrokiem. Widziałem księżyc w pełnej okazałości. Pełnia. Piękna chwila. - A ty?
- Z Piekieł. - odparłem.
< Hella? Co dalej? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz