Spojrzałam na Eliana i cicho prychnęłam. Po chwili jednak wróciłam do rozmowy z Seishin.
-Ja będę lecieć - powiedziałam z uśmiechem - Muszę jeszcze zjeść przed lekcjami. Nie mogę iść w takim stanie, bo jeszcze coś komuś zrobię. - To mówiąc, odwróciłam się i z dumnie uniesioną głową przemaszerowałam obok Eliana. Na chwilę moja skóra pokryła się znakami, które jednak zaraz zniknęły.
***
Po ostatniej lekcji, gdy już wszyscy zbierali się do wyjścia, ja zamarudziłam w klasie. Tuż przed wyjściem, zatrzymała mnie Septumbra.
-Czy mogłabym prosić na słowo?
-Oczywiście pani profesor - odparłam i poszłam z nauczycielką na zaplecze. Belferka usiadła na krześle i gestem pokazała mi, bym się rozgościła. Niepewnie usiadłam naprzeciw nauczycielki, nie wiedząc czy spodziewać się nagany czy raczej pochwały. Wreszcie Septumbra odezwała się.
-Domyślasz się po co tu jesteś?
-Niestety pani profesor. Nie mam pojęcia - powiedziałam zgodnie z prawdą, na co belferka pokiwała głową.
-Zatem powiem ci... Jak pewnie wiesz, jesteś moją ulubioną uczennicą - na te słowa, otworzyłam szerzej oczy. Wiedziałam, że Septumbra nie przepada za innymi uczniami, a mnie, po naszym pierwszym spotkaniu całkiem lubi, ale żeby aż tak? Siedziałam zaskoczona, a ona kontynuowała.
-Zauważyłam też, że ostatnio na lekcjach jesteś mniej skupiona niż zwykle. Podejrzewam, że to na skutek twojej, ekhem, choroby. Mam rację?
-Nie myli się pani...
-Tak myślałam. W związku z tym, chciałam zaproponować ci prywatne zajęcia. Zawsze uczyłaś się pilnie, więc podejrzewam, że możemy nieco przyspieszyć z programem. Oczywiście, jeśli nie czujesz się na siłach, nie będę nalegać - nauczycielka spojrzała na mnie, a ja szybko odpowiedziałam.
-Oczywiście pani profesor. Sądzę, że to dobry pomysł.
-Dobrze zatem. Możesz już odejść. Spotkamy się jutro w moim gabinecie o tej porze - powiedziała, po czym wstała. Ja zrobiłam to samo i przed wyjściem, dygnęłam grzecznie. Septumbra uśmiechnęła się nieznacznie.
-Do widzenia panno Minamiya.
-Do widzenia pani. Jeszcze raz dziękuję.
***
Wyszłam z sali, kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Od razu wiedziałam kto to. W końcu nie każdy nosi zawsze skórzane rękawiczki. Nie odwracając się w tamtą stronę, wycedziłam.
-Puść mnie Silence - w odpowiedzi usłyszałam prychnięcie. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z rozwścieczonym Elianem. Wyglądał tak jakby zgodnie z zasadą "Po nazwisku to po pysku", chciał mi przyłożyć. Zamiast tego, wycedził przez zęby:
-Co ci odbiło? - wrzuszyłam ramionami i wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.
-Nie wiem o czym mówisz... Byłam tylko u Septumbry - chłopak zmrużył oczy.
-Po co?
-Nie twoja sprawa. Pewnie i tak uważasz mnie za lizuskę... - w tym momencie zabrzmiał dzwonek. Odwróciłam się z zamiarem odejścia, jednak Elian znów chwycił mój nadgarstek.
-Sue - odezwał się cicho, niemal błagalnie. Przez chwilę zachciało mi się płakać, jednak zaraz odezwałam się twardo.
-Puść... Nie zamierzam się spóźnić - chłopak zrezygnowany zwolnił uścisk, a ja ruszyłam przed siebie. Echo moich kroków odbijało się po pustym już korytarzu.
***
Siedziałam na matematyce notując zawzięcie. Na chwile oderwałam sję od zeszytu, bo nawet nie było potrzeby wszystkiego zapisywać. W końcu, przez prawie sto lat, wiele się nauczyłam.
Spojrzałam przez okno na sad i dostrzegłam tam kogoś. Przygarbiony chłopak snuł się po alejce, wydeptując śnieg i kopiąc jakąś grudkę lodu. Musiał już długo spacerować, bo trząsł się trochę z zimna. Poznałam go bez trudu. Co on sobie wyobrażał? Wychodzić na śnieg w takim stroju i w dodatku opuszczać lekcje?! Przyjrzałam się mu. Wyglądał na smutnego i zdenerwowanego. Włożył ręce do kieszeni bluzy i mocniej kopnął grudkę lodu.
Pokręciłam lekko głową i spowrotem skupiłam się na lekcji.
<Elian? Natsuki zachowuje się dziwnie...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz