-Nie sądzę by to było konieczne... - mruknąłem. To musi być demon. Jego wygląd wskazywał na wszystko, ale nie przeszkadzało mi to za bardzo. Wręcz przeciwnie, coś mnie do niego ciągnęło, myślę jednak, że to nie pociąg seksualny... działa na mnie jak magnes, mam wrażenie, że muszę być przy nim.
-Coś się stało? - spytał. Dopiero zdałem sobie sprawę, że od kilku minut stoję nieruchomo patrząc się na niego.
-Ko... kocham cię - wydusiłem. Co?! CO JA POWIEDZIAŁEM? JAK MAM TO ODKRĘCIĆ? Spojrzałem na niego z boku. Tresh zrobił się czerwony... nie spodziewałbym się po nim... przecież jest taki luzacki.
<Tresh?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz